25-12-2018, 20:53
Dzień dobry/Dobry wieczór
Zauważyłem, że pewne osoby zaczęły wrzucać, jakieś wiersze, a to napisane w chwili wytchnienia, więc i ja sobie powiedziałem: Czemuż nie?
Wiersze wstawiam już, także na pewnej stronie, a kto będzie zainteresowany, zaś wie gdzie pisać.
Wątek powinien być aktualizowany, jeśli o nim nie zapomnę, a myślę, że nie. Komentarze mile widziane, bo to nie jakieś wybitne dzieła wieszczy czasów przeszłych, a od pewnych kroków trzeba zacząć, nieprawdaż?
W dodatku, komuś obiecałem, że wrzucę wątek na forum, więc wrzuciłem, pączusiu.
Przechodząc:
“Zatłuszczone zwierciadło”
I stoi przed szklaną zamgloną powłoką,
wpatrując się zamglonymi oczyma,
zaś dłoń dotyka zimnej powłoki,
aby zobaczyć zamglone widoki,
które przeżyły zamglone sytuację,
aż zamglonymi cieniami się stały,
coraz to bardziej zamglonym okiem,
patrzyły niewidocznie na żywe obłoki,
bośmy widzimy zamglone żywota,
zamglone życie, zamglonej postaci,
zaś nie dostrzegamy widocznego żywota,
w szklanej zimnej postaci,
oto widoczne w prawdziwym wymiarze,
zamglone zwierciadła obłoki,
podobne, do ów widocznej powłoki.
“Miastowa ze wsi”
Ujrzałem wzrok na sobie,
czysty uśmiech jej,
ujrzałem oczy kwiatu,
jej listki spadały z niej.
Ona krucha istota,
zamknięta w wiecznym śnie,
widzi świat kwiatami,
zaś swymi oczami próbuje
rozgniewać się,
i jej to nie wychodzi,
boś ludzie zawadzają jej.
Ma ona swych przyjaciół,
i w tym stadzie kruka ma,
posiada też podwładnych na skinienie palca,
przygląda się w lustrze swojemu odbiciu,
i widzi w nim pustkę,
bezradność pożerającą ją.
Ucieka tak bez końca,
pragnienia swoje ma,
brak w niej nieczystości,
brak w niej skalania,
boś to kruszyna strachliwa jak ona sama.
Ujrzałem wzrok na sobie,
czysty uśmiech jej,
ujrzałem oczy kwiatu,
jej listki spadały z niej.
Ona krucha istota,
zamknięta w wiecznym śnie,
widzi świat kwiatami,
zaś swymi oczami próbuje
rozgniewać się,
i jej to nie wychodzi,
boś ludzie zawadzają jej.
Ma ona swych przyjaciół,
i w tym stadzie kruka ma,
posiada też podwładnych na skinienie palca,
przygląda się w lustrze swojemu odbiciu,
i widzi w nim pustkę,
bezradność pożerającą ją.
Ucieka tak bez końca,
pragnienia swoje ma,
brak w niej nieczystości,
brak w niej skalania,
boś to kruszyna strachliwa jak ona sama.
Wiersze to dzieło prywatne. Powielanie ich musi być za zgodą autora.